Nieprzeczytane posty

Palmapalma i prosty na moście.

1
Wyspa Saona Island tak mnie urzekła, ze musiałem o niej coś napisać. Na innym forum prowadziłem wymianę postów z palmapalmą na różne tematy i wspomniałem o wyspie, bo akurat wróciłem z wczasów z Dominikany. To będzie kila odcinków w formie listów, ale jakże oddających urok Saony. I Palmapalmy oczywiście. Mam jej zgodę na publikowanie postów.
Dodam, że miejsce i czas są rzeczywiste, a wydarzenia fikcyjne.

https://georgaspot.blogspot.com/

Re: Palmapalma i prosty na moście.

2
Prosty na moście

Palemko, mam Ci tyle do powiedzenia, że życia by zabrakło. Bardzo się cieszę, że odzyskałaś równowagę, że sama wyszłaś z doła, a nawet umiesz się wspiąć na sam szczyt piękna, marzeń i szczęścia. Także cenisz sobie wolność i samodzielność. Nie chcesz by ktoś wciągał ciebie za rękę, chcesz na szczyt wejść sama. Bardzo ładna to postawa, tylko pamiętaj, że jesteś kobietą i nigdy nie poddasz się.
To jest ostatni list do ciebie i więcej mnie nie będzie. Wyruszam w bardzo daleką podróż, niebezpieczną w nieznane i mogę zginąć.
Wyruszam w rejs dookoła świata moim Titanic-iem. Mogę napotkać górę lodową, smoki morskie, albo ryczące czterdziestki. Wszystko mogę napotkać i może również być nimfa wodna, albo Afrodyta. Mój Titanic jest zatapialny i to bardzo, bo jest nim tratwa, którą sam zbudowałem. Jest ona jeszcze mniejsza niż Ra, ale powinna dopłynąć do celu. Gdybym się więcej nie odezwał, to znaczy, że ten cel jest za daleko. Tak daleko, że nigdy do niego nie dopłynę. Ale nie będę żałować, bo jestem bogatszy o cele, które już osiągnąłem za twoją przyczyną.
Macham chusteczką na pożegnanie i znikam na horyzoncie. Pa.


(po kilku miesiącach)

Palmapalma

Ha!Prosty! Ale numer, zaglądam na forum pierwszy raz od.. no dawna i kogo widzę? Prostego. Telepatia chyba to się nazywa. Co słychać w wielkim świecie? Gdzie, na jaki brzeg Ciebie fale rzucały? Daleko odpłynąłeś czy może dryfowałeś w pobliżu? Opowiadaj wszystko po kolei i ze szczegółami, zajrzę, poczytam. A wiesz, ze kontemplując miniony rok wspominałam też nasze rozmowy? Cieszę, że Cię widzę całego i zdrowego. Pozdrawiam.


prosty na moście

Ach, to cała historia ze mną, musiałbym ci długo opowiadać. Może życie wisiało na włosku, właściwie to umarłem. Los okazał się dla mnie łaskawy i jestem tu na necie żywy i zdrowy. Powiem tylko, że uratowała mnie Indianka i....poślubiłem ją. Wybacz Palemko, ale ciebie nie było, a ja niestety jestem tylko mężczyzną. Czułem się taki samotny i chory, a ona taka opiekuńcza. Ale nie będę cię zanudzać Indianką i następnym razem opowiem o moich przygodach na tratwie.
Pozdrawiam.

palmapalma

No to opowiadaj! Po to się tutaj spotykamy, ciekawość mnie zżera po tym sensacyjnym wstępie
Nie przejmuj się, że jesteś tylko meżczyzną, my kobiety wierzymy, że kiedyś ewolucja da Wam szansę Ale rozumiem, ze słabość ciała osłabiła też ducha, stąd ten nierozważny krok w małżeństwo
Czekam z niecierpliwością na szczegóły. Pozdr.

Re: Palmapalma i prosty na moście.

3
prosty na moście

Witaj Palemko.
Tak, to chyba winna jest ewolucja, że pcha nas objęcia oceanów i....kobiet. To są największe żywioły i można jedynie dyskutować, który żywioł większy.
Jak miło wspominam nasze rozmowy na plaży, kiedy byłem wyczerpany po całodziennej pracy. Przy tobie odzyskiwałem energię i tak mogliśmy do rana prowadzić dysputy i nie tylko dysputy. Mi osiadłe życie nie opowiadało i w pewnym momencie podjąłem decyzję o wyruszeniu w podróż dookoła świata. Biedny jestem i stać mnie było tylko na tratwę i nią wyruszyłem w rejs. Zaplanowałem całą trasę, a miejscem startu była nasza plaża na Śródziemnym. Później Atlantyk, Przylądek Horn, Pacyfik i przez Ocean Indyjski, kanał Sueski i dobicie do naszej plaży. Moim największym marzeniem było, żebyś powitała mnie, kiedy do plaży dopłynąłbym.
Późno się zrobiło, a ja jeszcze w pełni nie odzyskałem sił, dlatego Na dzisiaj to wszystko . Jutro spróbuję coś więcej napisać.
Pozdrawiam.

palmapalma

Oj Prosty mój Prosty... tratwa na taką wyprawę przez swiat.. trzeba było słowo rzec, wiesz przecież że mam kokosy, mogłabym Cię wesprzeć nie tylko duchowo, ehh... Zniknąłeś a ja stałam na tej naszej plaży i długo machałam chusteczką, wpatrując się w horyzont i myślac jakie wzburzone morza, oceany pokonujesz? Wrócisz jeszcze? I czy taki sam.. Podobno podróże zmieniają ludzi, zmieniają nasze spojrzenie na swiat, nie chodzi o doświadczenia i zaspokojenie ciekawości podróżnika a raczej o nabycie pokory i podziwu dla różnej rzeczywistości w której musimy się aktualnie odnaleźć. Co przywiozłeś z tej podróży? Podziel sie z silnie zakorzenioną w jednym miejscu palmą

Re: Palmapalma i prosty na moście.

4
prosty na moście

Moja Palemko ja wiem, że masz kokosy. Trudno, żeby palma kokosów nie miała, to całe piękno i smak palmy przecież. Brałbym od Ciebie kokosy i nasycał bym się nimi do woli, ale wówczas nie popłynąłbym.
A o innych kokosach mi nie wspominaj, bo moja ambicja nie pozwoliłaby takich od Ciebie wziąć.
Największym kokosem byłabyś ty sama, ale nie mógłbym narażać cię na ryzyko śmierci. Sam prawie nie umarłem przez te miesiące, kiedy dryfowałem po oceanie. Na przemian traciłem przytomność i odzyskiwałem, a największym pragnieniem były kokosy. Od ciebie...
Na dzisiaj to tyle, bo oczy mi nie wróciły do sprawności od odwodnienia i porażenia słońcem. Lekarze mówią, że za miesiąc, dwa będzie ok.
Pozdrawiam.

palmapalma

Kokosy są po to by brać je mój miły Prosty. Kokosy to sama słodycz i dobro. Mogłeś śmiało brać, korzystać i cieszyć się nimi Teraz niestety za późno, Twoja podróż wiele zmieniła, kokosami delektuje się inny wielbiciel palmowych owoców, a Prosty ma Indiankę, która na pewno ma wiele innych zalet i ważne, że dobra, że opiekuńcza, troskliwa i kocha..
I dzięki niej mogę dzisiaj z Tobą prowadzić przyjacielskie konwersacje
A cóż się takiego Prosty wydarzyło, co za tragiczne wydarzenia tak Ciebie osłabiły. Martwi mnie Twój stan... Czy mogę jakoś pomóc? Może cien, może odrobina kokosowego mleka, może kojący szelest liści..?

Re: Palmapalma i prosty na moście.

5
prosty na moście

Droga palemko, teraz już wiem, jaki byłem głupi, że nie brałem od ciebie wszystkich kokosów. Przecież ty byłaś dla mnie jednym najpiękniejszym kokosem. Czy to jakaś duma mi na to nie pozwoliła? Teraz, kiedy drugi raz się narodziłem, już nie jestem taki dumny i biorę świat całymi garściami. W tej chwili wygrzewam się w cieniu palm na przepięknej tropikalnej wyspie Saonie i stukam do ciebie te słowa. Ale o tym później, a teraz chcę powiedzieć, że mi siebie jest żal, a nawet zazdrosny się czuję o tego wielbiciela palmowych owoców. Uważaj na niego.
Czy to możliwe, żebyśmy tylko na płaszczyźnie przyjacielskiej prowadzili rozmowę? To jest jak koniec świata, ale jednak przyjaźń sobie bardzo cenię i niech tak zostanie. Przynajmniej na razie.
Pytasz, cóż takiego tragicznego się wydarzyło? Otóż to wszystko przez ryczącą czterdziestkę. Zwykle przez takie czterdziestki traci się stare związki, dom, kasę, a u mnie stawką było moje życie.
W poprzednim poście nakreśliłem moją trasę, jaką chciałem pokonać, ale zrealizowałem jej niewiele. Jeszcze powrócę do moich wcześniejszych przygód na oceanie, ale powiem o tej tragicznej dla mnie przygodzie. Stało się to na Przylądku Horn, gdzie są najtrudniejsze warunki żeglarskie. Otóż opływałem go i byłem już w połowie drogi, aż tu nagle na mnie leciała rycząca czterdziestka. Naprężyłem swój maszt na maxa, by stawić jej czoła, ale ona mi nie dała żadnych szans. Najpierw chwyciła za maszt i zaczęła nim targać. Na lewo, na prawo, chciała go złamać. Nawet ciągnęła, jakby wydawał się jej za krótki. Ale on nie był krótki, ani cienki, bo był okazały i sztywny. A może ta okazałość zdenerwowała czterdziestkę i zaczęła się nad nim pastwić. To było straszne - zewsząd wiał straszliwy wiatr, sztorm targał moją tratwą i już myślałem, że za chwilę się rozpadnie na strzępy. Ale nie maszt, on był najmocniejszy z całej tratwy. Chwyciłem się go oburącz i tym sposobem cała konstrukcja stała się wytrzymalsza. Lecz nie dla czterdziestki, bo skupiła na nim uwagę i zajęła się dogłębnie.
Wiedziałem, że jeśli mój maszt padnie, to i ja podzielę jego los. Dlatego z całej siły utrzymywałem go w pełnej gotowości, bo tylko on dawał szansę przeżycia. Ale cóż może mężczyzna wobec rozszalałej czterdziestki!
No i stało się - wokół mnie ocean zakręcił, znalazłem się w jakimś wirze wody, białego szkwału i czterdziestki próbującej mnie wkręcić w dno oceanu. Widziałem wokół siebie ściany wody próbujące mnie nakryć swoją siłą i namiętnością. Znalazłem się w jakiejś studni wodnej. Ona była głęboka, a ja na samym dnie. Jednak widziałem skrawek nieba z tej głębiny i dawało mi to nadzieję na ocalenie.
Po ciężkiej walce z żywiołem moja nadzieja słabła i równocześnie chęć uwolnienia się. Nawet było mi dobrze, kiedy studnia ryczącej czterdziestki zaciskała się na mojej tratwie, zwłaszcza na maszcie. Czułem błogość i nie chciałem nic zmieniać. Może to z niedotlenienia mózgu, bo chyba się już topiłem. Miałem majaki. Wiedziałem, że to koniec. A może umarłem i jestem niebie?
Palemko, o tym napiszę następnym razem, bo jest już późno. Też nie czuję się najlepiej, a poza tym woła mnie...
Ale o tym później. Pa.


Palmapalma

Ahh.. rycząca czterdziestka.. najbardziej bezwzgledna i destrukcyjna ze wszystkich możliwych dziestek.. Na takie najbardziej trzeba uważać, mój dzielny Prosty. Dałeś sobie radę, przeżyłeś, to doświadczenie powinno Cię wzmocnić, ale widzę że wciąż dochodzisz do siebie, to musiało być straszne. Ale ważne, że maszt nie ucierpiał, to przecież podstawa na tratwie.
A kokosy.. Byłam sama, porzucona na tej plaży, wystawiona na pokusy i podmuchy, kokosy dyndały pod liśćmi dojrzewając, no stało się, zbłąkany turysta natknął się kiedyś na mnie, był zmęczony położył się w cieniu moich palmowych liści, popatrzył w górę zobaczył kokosy i oszalał na moim punkcie.. i tak to się skończyło, a może zaczęło.. w każdym razie, on ma cien i kokosy a ja towarzystwo na tej pięknej ale pustej plaży. Jednak to tylko taki niezobowiązujący układ, on jak to turysta jest tymczasowo, a ja jak to palma zbyt chwiejna i niestała.
Odpoczywaj prosty na tej rajskiej wysepce Saonie, wygrzewaj obolałe członki i kochaj swoja indiankę.
cdn.

Re: Palmapalma i prosty na moście.

6
prosty na moście

Masz dobrze, że jesteś wielbiona przez oszalałego na Twoim punkcie turystę. Kokosowa palma to piękna palma i niejeden chciałby leżeć u jej stóp.
Ja też wyleguję się pod palmami, ale to nie ta palma...
Ale nie narzekam, bo jest mi tu dobrze, moja Skło obiega mnie, podtyka najlepsze kawałki do jedzenia i nie tylko jedzenia. Największe przeboje mam z teściem Indianinem. On chce, żebym wybudował sieć hoteli na Saonie, a ja się z tego uśmiałem. Powiedziałem mu, że do szałasów indiańskich szanujący się gość z kasą nie przyjedzie. Może by i przyjechał, ale najwyżej jacyś pasjonaci folkloru, albo rozbitek tratwy.
Okazało się, że ów teść jest właścicielem wyspy. On chce sfinansować całą inwestycję, by córce zapewnić przyszłość. Powiedz palemko, co mam począć? przecież ja się nie nadaje do osiadłego życia.


palmapalma

Prosty mój drogi, każdy związek to sztuka kompromisów, a zwłaszcza jeśli jest to związek z dzikim Saończykiem bo przecież żeniąc się ze swoją Indianką ożeniłeś się z właścicielem wysepki - jej ojcem a poza tym , każdy żeglarz musi mieć swój port, swoją przystań do której zwija po dalekich podróżach, pozwól więc teściowi zrealizować się w biznesie hotelowym, a sam korzystaj z kokosów jakimi ten interes zaowocuje.
cdn.

Re: Palmapalma i prosty na moście.

7
prosty na moście

Palemko sorki, że tak długo nie odpisywałem, ale wiesz, obowiązki.
Jestem mocno zaangażowany w budowę hotelu z całą infrastrukturą.To jest mnóstwo przygotowań i wiele własnej pracy. Na dzień dzisiejszy zamknąłem najważniejszy etap prac konstruktorskich, mianowicie został wkopany słup, na którym spoczywać będzie połać dachu. Będzie powiązany krokwiami i kalenicami z pozostałymi podporami, a całość pokryta wysuszonymi liśćmi palmowymi.
Wcześniej zrobiłem projekt architektoniczny całego obiektu i chciałem pokazać teściowi, inwestorowi całego przedsięwzięcia. Na moje nieszczęście przyszła wichura i zasypała mi cały projekt. Jutro spróbuję znów narysować na piasku ten projekt i niech teść go zaakceptuje.

Mam do ciebie pytanie Palemko, ale takie techniczne. Ty jesteś obeznana z hotelami 5-cio gwiazdkowymi i chciałbym się dowiedzieć, jak taki hotel musi być wyposażony w urządzenia techniczne i sanitarne? Powiem tylko czym dysponuję i czy to wystarczy?
Ujęcie wody, to są zbiorniki retencyjne w zwiniętych liściach bananowców z okresową podażą deszczówki. Ciepło do przygotowywania posiłków to jest ognisko pośrodku holu hotelowego, a WC to zwykły drążek i dołek w kącie tego holu.

Zwracam się do Ciebie z tymi problemami, bo jesteś osobą bardzo wymagającą i możesz mi wiele doradzić. Pamiętam doskonale czasy, kiedy pogardziłaś moim winem kupionym na Twe przybycie. Ja wówczas wyprułem ostatni grosz na to winko, a ty dostałaś od niego odruchów wymiotnych. Ale druga musztardówka już ci smakowała.
Tu, na wyspie, nawet musztardówek nie ma i muszę robić dłubanki z drzewa palmowego. Na zewnątrz tych naczyń chcę wyryć napis krew Azteków. Czerwone wino w takim kubku może być niezłą atrakcją turystyczną.

Palemko muszę już kończyć, bo stoi przy mnie teść z włócznią i wymachuje nią, bym zabrał się do roboty.
Czekam na list od ciebie. Pa.

palmapalma

Witaj Prosty,
Przepraszam, że mnie nie było tak długo, ale ostatnio trudne chwile dla Palmy przyszły i jakoś czasu, chęci i weny twórczej brak.
Ten Twój hotel to jak widzę superhiperextraexclusiveapartments, w kategoriach gwiazdkowych się nie mieści, przepych i rozmach w każdym szczególe, naprawdę jestem pod wrażeniem przemyślanych rozwiązań i udogodnień oraz wyposażenia godnego szejka. Pomyśl jeszcze może tylko o jakimś SPA na terenie, warunki do tego masz przecież idealne - woda, błoto, kamienie, w różnych wariacjach i kombinacjach a wtedy bez wahania zamelduję się na Twojej wyspie.
Tymczasem zmykam, poszumieć trochę muszę. Pozdrawiam Ciebie gorąco, i nie daj się zdominować teściowi, teraz Ty jesteś młody, silny, zdrowy samiec, pokaż mu kto na wyspie rządzi.
Całuję.

Re: Palmapalma i prosty na moście.

8
prosty na moście

Nie przejmuj się, bo ja też jestem bardzo zabiegany. Budowa hotelu, organizacja i koordynacja pracy, a nawet jestem przewoźnikiem i to wszystko pochłania mnie całkowicie. A jeszcze moja Indianka mnie pochłania, bo to jest kawał kobiety. Nieduża, ale krępa i bardzo silna. Ona mi pomaga w budowie hotelu i zastępuje kilku chłopów, a nawet maszyny budowlane. Ona sama wciągnęła i zamocowała wszystkie krokwie na dachu. Chciałem to ja zrobić, ale mnie odepchnęła i powiedziała, iż sama zrobi. Stwierdziła, że jeszcze sobie coś uszkodzę i kogo będzie pochłaniać.
Jestem ci wdzięczny palemko, że służysz mi radą w sprawach hotelu i rzeczywiście masz rację z tym spa. Przyszedł mi pomysł, by je urządzić i niech by nawet było poza budynkiem hotelowym. Na początek chciałbym zrobić hydromasaże i jacuzzi. Do hydromasażu chciałbym zastosować 2 słonie, które trąbą nabrałyby wodę morską i tryskały by nią na wczasowicza. Kiedy jeden słoń tryska, drugi idzie napełnić trąbę.
Jacuzzi natomiast, to zwykły dół napełniony mlekiem słonicy i wczasowiczki poczułyby się, jak Kleopatra. A dmuchać mogą zwykli Indianie. W takim superhiperextraexclusiveapartments to wszystko może się wydarzyć.

Opowiem ci jeszcze, jakie przeboje miałem ze swoim teściem. Właściwie to nic takiego, ale mogło się skończyć tragicznie. Tragicznie ze strony mojej żony Indianki, ale po kolei. Otóż teść poprosił mnie, żebym zawiózł tratwą jego córkę Ach na sąsiednią wyspę Hispaniolę.
Na pewno słyszałaś, że tam było trzęsienie ziemi i dużo Haitańczyków poginęło. On chciał wysłać tam swą córkę, żeby rozpoczęła akcję ratowniczą i uratowała wszystkie ofiary. Jej akcja miała nastąpić po odejściu międzynarodowych ratowników, bo ich nieudolność tylko zaszkodziła ofiarom.
Akcja ratownicza Ach miała polegać na zorganizowaniu grupy modlitewnej, która miała umożliwić zmarłym żyć godnie wśród duchów.

Ale nie o tym chciałem powiedzieć, lecz o teściu i jego prośbie. Ach jest bardzo ładną dziewczyną, ale już nie młodą, bo ma 16 lat. Ona jest tak ładna, że aż ach i ach by się chciało....mówić ciągle.
Ja na to przystałem z miłą chęcią i zobowiązałem się ją tam zawieźć.

Kiedy przygotowałem swoją tratwę do wypłynięcia, poszedłem do teścia, by dał swoją córkę w moje ręce. On stanowczym głosem przestrzegł, bym nie zrobił jej dziecka. By podkreślić wagę sprawy, zamachnął włócznią blisko mojej twarzy, aż poczułem muśnięcie i dopiero wówczas pozwolił mi zabrać swoją Ach.
W końcu weszliśmy na pokład tratwy i obrałem kurs na Hispaniolę, aż tu nagle przyszła duża fala.
Zakołysała tratwą, że aż Ach wpada mi w ramiona i nie mogła się z nich uwolnić. Po tej fali przyszła druga fala jeszcze większa i była podobna do ryczącej czterdziestki. Ale o dziwo tratwa jakoś wytrzymała i myślałem, że to już koniec fal. Jednak myliłem się, bo zauważyłem z trwogą, jak wali na nas ogromna fala i musiałaby być to jakaś rozwścieczona sześćdziesiątka. Takich dużych fal nie ma i mogło być to jedynie tsunami. To było małe tsunami, bo przeżyliśmy, ale jednak tratwa się wywróciła, a mnie i Ach wyrzuciło na ląd.
Po tym wszystkim siedzieliśmy na piasku i patrzałem skąd te fale mogły się wziąć, bo nagle osłabły, a morze w oddali było spokojne. Nie mogłem sobie tego wytłumaczyć do czasu, aż spostrzegłem w morzu moją Skło, która ciałem wielkości statku i dłońmi, jak żagle, robiła fale na wodzie. Mnie odechciało się pływania z Ach i to może nie ze strachu, lecz z przekonania, że ona mnie mocno kocha. Ja ustąpiłem, ale nie wiem, co mój teść znów wymyśli.

Całuję.

palmapalma

Prosty jesteś niemożliwy! Uciekaj z tej wyspy dopóki są w Tobie jeszcze resztki cywilizacji. Może ona i rajska, może kroi się hotelowy interes, może jesteś pochłaniany przez dźwigokoparkę Indiankę, ale Prosty mój drogi... czy jesteś szczęśliwy? Te prymitywne zwyczaje i zachowania mogą cofnąć Cię w rozwoju o jakieś 1000 lat... a szkoda bo obawiam się, że jeśli ten regres cywilizacyjny będzie postępował w tym tempie to niedługo nie będziemy mieli wspólnego języka, oprócz języka ciała…

Czyli misja zbawcza podstarzałej Ach nie wypaliła, hmm a nie może się za nich modlić tu gdzie jest? Podsuń jej ten pomysł, bo jestem przekonana że sama nie wpadła.
Hotel coraz bardziej mi się podoba, zwłaszcza te kąpiele w sadzawce z mlekiem. A potem okłady z młodych bananów.. mmm... Ale trochę się boję na tę wysepkę zawitać, twój teść ma dziwne wymagania wobec tubylców. No nic, obserwuję nadal Twoje poczynania i czekam na rozwój wypadków.
Pozdrawiam Cię, Twoja fanka Palma

Re: Palmapalma i prosty na moście.

10
Jaki tam poemat - raczej wypociny przy wspomnieniach. To są odgrzewane kotlety, bo pisałem kilka lat temu po powrocie z Dominikany. Teraz zamiast rajzować po świecie, to siedzę przy kompie i sobie tak wspominam. Bo jak inaczej można spędzać czas w covidowej rzeczywistości.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Przygody z wakacji”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości