Polecam także temat, pełny ciekawych informacji o całej Tajlandii:
viewtopic.php?f=258&t=57
Te słowa z “One night in Bangkok” Murray Head oddają zapewne wrażenia Fotodraba z tego miasta, gdy pod zakładką ”Tajlandia ogólnie” pisał, że Bangkok to miasto, z którego należy jak najszybciej uciekać. Ale inny ustęp refrenu tej samej piosenki kończy się słowami “I can feel an angel sliding up to me”. Sądzę, że połączenie obu zdań oddaje dopiero charakter miasta.
Bangkok to bowiem na pewno miasto mocnych wrażeń, ale – moim zdaniem – mocnych po obu stronach: negatywnej i pozytywnej. Od mojego tygodniowego pobytu w tym mieście minęły już trzy lata i nie wracałbym może do nich, gdybym nie natknął się na wspomnianą wyżej wypowiedź Fotodraba, też zresztą nie wczorajszą bo z lipca 2011. Nawiasem mówiąc, zamieszczone przez Fotodraba zdjęcia są rzeczywiście bardzo dobre, gratuluję!
Moja wizyta w Bangkoku wypadła w krótkim okresie pozornego spokoju między puczem “żółtych koszul” z 2006 roku, zakończonym usunięciem popularnego, demokratycznie wybranego premiera Thaksina Shinawarty, a powstaniem “czerwonych koszul” z 2010 roku, domagającym się reform i przywrócenia cywilnych rządów tegoż premiera. Byłem tam – jak zwykle – z okazji sympozjum międzynarodowego stowarzyszenia fachowców z mojej branży. Sympozjum to odbywało się w tym samym “Bangkok Convention Centre” w kompleksie “Central World”, który w rok później mieścił dowództwo i główne siły powstania – i był szturmowany przez tajlandzką armię.
Czy napięcie społeczne czuło się już wtedy w Bangkoku?… Ja je czułem, choć nie wyrażało ono się jeszcze w tak gwałtownych formach jak w rok później. Tak się złożyło, że krótko przedtem pracowałem 3 tygodnie w Wietnamie, głównie w Sajgonie (obecnie Ho-Chi-Minh-City, krótko HCMC). Wietnam jest oczywiście krajem znacznie biedniejszym od Tajlandii i nadal noszącym ślady wojny z USA. Jeśli przejazd motorem przez Bangkok jest dla Ciebie Fotodrabie “próbą popełnienia samobójstwa”, to przejazd nim przez Sajgon jest gwarancją, że próba ta się uda. (Nawiasem mówiąc nie podzielam tego zdania – morze innych motocykli wokół Ciebie reaguje bowiem jak żywy organizm i unika kolizji z Tobą). Jednak mimo tej różnicy poziomu życia na ulicach Sajgonu nie widziałem tak przerażającej nędzy i ludzkiego upokorzenia jak w Bangkoku. Nawet nie tak daleko od “Central World”, tuż przy świecących bogactwem wejściach do hoteli, na schodach i wewnątrz przejść nad ulicami natykałem się na żebrzące potworki ludzkie i inne przejawy niedoli. Przejawy takie, od których przekręca się żołądek. Nie brak mi zwykle bezczelności w robieniu zdjęć, ale nie potrafiłem się zdobyć na uwiecznienie tych obrazków… Z drugiej jednak strony w zachowaniu się tłumów (głównie młodzieży) wokół tego samego “Central World” wyczuwało się jakąś godność, nawet dumę. Świadczyły o tym ubiór, wzajemna życzliwość, powaga, kwiaty i kadzidełka przy ołtarzach buddyjskich i innych hinduistycznych, sposób wysławiania się, patrzenia na rozmówcę itp. A więc diabeł i anioł obok siebie. To nie mogło trwać długo – musiało wybuchnąć. I wybuchło w 2010 roku. Obecny stan – po częściowym tylko ustąpieniu wojska i związanych z nim elit (w tym “żółtych koszul”) w wyniku wyborów z 2011 roku – jest też napięty. Ale miejmy nadzieję, że to początek pokojowej realizacji ambicji Tajów. Bo mimo pewnych podobieństw to nie naród o tak kastowej kulturze jak Hindusi. Panujące niesprawiedliwości społeczne nie będą tam długo tolerowane.
Czy to wszystko ma nas powstrzymywać od podróży do Bangkoku?… Uważam, że nie – wręcz przeciwnie. Miasto ma bardzo wiele do pokazania turyście. Małą próbkę przedstawiam na załączonych zdjęciach. Oczywiście dobrze byłoby, gdyby ten turysta rzeczywiście tylko po to tam przyjeżdżał, a nie również po tani seks i inne zachcianki korumpujące ambicje Tajów. Mam nadzieję, że kiedyś tak się stanie. Nie bałbym się jednak specjalnie tego, że społeczne napięcia – które zapewne potrwają jeszcze pewien czas – mogą zagrozić naszemu osobistemu bezpieczeństwu, gdy tam pojedziemy. Przemoc jako środek dochodzenia własnych racji jest raczej obca kulturze Tajów. Nie prędko należy się więc jej tam spodziewać.
Resztę uwag o Bangkoku pozwalam sobie zamieścić w komentarzach pod zdjęciami. Oto ich pierwsza część, drugą zamieszczę jutro, bo zrobiło się późno.
Bangkok: “I can feel the devil walking next to me”
1Nie powiedziałem, że przybyłem was ocalić. Przybyłem ocalić Ziemię. (Klaatu w filmie "Dzień w którym Ziemia zatrzymała się")
- Załączniki
-
- Bangkok'09: Zacznijmy od wizyty w imponującym, przebogatym kompleksie Wielkiego Pałacu Królewskiego i świątyń Wat Phra Kaew (Szmaragdowego Buddhy).
- IMG_3249-.JPG (63.35 KiB) Przejrzano 13625 razy
-
- Bangkok'09: "Strażnicy" przed wejściem do kompleksu pagód Wielkiego Pałacu Królewskiego i świątyń Wat Phra Kaew (Szmaragdowego Buddhy).
- IMG_3256-.JPG (76.34 KiB) Przejrzano 13625 razy
-
- Bangkok'09: Wejście do jednej ze świątyń kompleksu Wielkiego Pałacu Królewskiego. Te węże kończą się rodzajem stóp czy też dłoni z główkami ludzkimi na palcach.
- IMG_3260-.JPG (87.69 KiB) Przejrzano 13625 razy
-
- Bangkok'09: Figuralne rzeźby i złocenia na terenie kompleksu Wielkiego Pałacu Królewskiego i świątyń Wat Phra Kaew (Szmaragdowego Buddhy) są wręcz niesamowitej precyzji i bogactwa szczegółów.
- IMG_3262-.JPG (111.43 KiB) Przejrzano 13625 razy
-
- Bangkok'09: W kulturze i wierzeniach Dalekiego Wschodu dużą rolę odgrywają różne duchy, nierzadko o twarzach małp.
- IMG_3269-.JPG (75.8 KiB) Przejrzano 13625 razy
-
- Bangkok'09: Oko w oko z potężnymi duchami wschodnimi.
- IMG_3274-.JPG (74.81 KiB) Przejrzano 13625 razy
-
- Bangkok'09: Pagody buddyjskie na terenie kompleksu Wielkiego Pałacu Królewskiego i świątyń Wat Phra Kaew (Szmaragdowego Buddhy).
- IMG_3276-.JPG (79.77 KiB) Przejrzano 13625 razy
-
- Bangkok'09: Przed Świątynią z posągiem Szmaragdowego Buddy - dla Tajów rodzaj naszej Matki Boskiej Częstochowskiej.
- IMG_3279-.JPG (63.39 KiB) Przejrzano 13625 razy
-
- Bangkok'09: Przed Świątynią Szmaragdowego Buddy. Zanurzenie kwiatu lotosu w świętej wodzie i pokropienie się nią po głowie przynosi dobrobyt. Czy to aż tak różne od rytuałów katolickich?...
- IMG_3290-.JPG (77.94 KiB) Przejrzano 13625 razy
-
- Bangkok'09: Szmaragdowy Budda - główna relikwia kompleksu pałacowego - jest ubierany przez mnichów w różne stroje zależnie od pory roku. Tu nam to wyjaśnia przewodniczka, bo samego posągu Buddy nie wolno fotografować.
- IMG_3291-.JPG (83.49 KiB) Przejrzano 13625 razy
-
- Bangkok'09: Naprawdę imponujące malowidła ścienne na terenie kompleksu Wielkiego Pałacu królewskiego. Ciągną się setkami metrów a przedstawiają epopeję opartą na starej hinduskiej sadze.
- IMG_3292-.JPG (68.57 KiB) Przejrzano 13625 razy
-
- Bangkok'09: Wielki Pałac Królewski. Elewacje w stylu europejskim ale dach w stylu wschodnim, by nie podpaść narodowi.
- IMG_3294-.JPG (67.34 KiB) Przejrzano 13625 razy
-
- Bangkok'09: Straż przed pałacem królewskim. Król bywa tam rzadko, a strażnicy raczej stoją po to, by turyści mogli się przy nich fotografować. Trochę chyba na wzór Buckingham Palace.
- IMG_3297-.JPG (59 KiB) Przejrzano 13625 razy
-
- Bangkok'09: Wycieczka szkolna do kompleksu Wielkiego Pałacu królewskiego i świątyń Wat Phra Kaew. Ciekawe ile z tych dziewcząt z prowincji pochłonie wkrótce przemysł seksualny nastawiony na zachodnich turystów... A może ich czerwone koszule zwiastują już tu nadzieję na zmianę?
- IMG_3299-.JPG (78.17 KiB) Przejrzano 13625 razy
-
- Bangkok'09: Thajlandzkie wojsko. Tu jeszcze w koszarach ale to ci "junacy" zdławią za parę miesięcy powstanie "czerwonych koszul".
- IMG_3301-.JPG (55.58 KiB) Przejrzano 13625 razy