Hong Kong jest metropolią, którą turysta bardzo rzadko wybiera na cel podróży, fachowiec nieco częściej, biznesmen, marynarz i szpieg najczęściej – a mimo to wszyscy tam bywają. Nawet “backpackersi”. Dzieje się to za sprawą funkcji tranzytowej Hong Kongu, do perfekcji wręcz rozwiniętej i obejmującej swym zasięgiem mniej więcej cały Daleki Wschód… No, może z wyjątkiem jego południowych krańców, gdzie rolę tę przejmuje Singapur. Przeciętny bywalec naszego Forum będzie więc miał w Hong Kongu “do zabicia” gdzieś od paru godzin do połowy dnia, a więc trochę się odświerzy, zje na lotnisku big-mack’a w McDonaldzie i poszuka fotela, w którym można zatopić się z książką w oczekiwaniu na kolejne latające pudło. Rozumiem oczywiście, że jest się wtedy zmęczonym; że wyższe niż w Chinach ceny nie zachęcają do eskapad – ale warto jednak rozważyć krótki wypad na miasto. Jest ono bowiem wyjątkowe i robi naprawdę duże wrażenie. Ja sam zwiedziłem je w 2009 roku, dopiero przy drugim moim tranzycie przez Hong Kong. Było to w drodze powrotnej z Chongquing, 30-milionowego molocha w Chinach, z którego wydostać się wygodniej było przez Hong Kong niż np. przez Pekin czy Szanghai (!). Do dyspozycji miałem wtedy około 8 godzin.
A robi się to tak: Bagaż – jeżeli nie jest automatycznie kierowany na następny lot – odbiera się i kieruje się z nim na lotnisku do wyjść “imigration” zamiast “transit”. W kolejce do kontroli paszportowej dostaje się tam prosty formularz wizowy, który szybko da się wypełnić. W okienku kontroli paszportowej otrzymuje się wtedy bezpłatnie pieczęć wizy w paszporcie. Bagaż zostawia się w przechowalni, po czym kupuje się za HK$ 160,- (1 EUR = ok. 10 HK$) bilet kolejki Airport Express, najlepiej do stacji Kowloon w tzw. “downtown” i z powrotem. Już sam przejazd tą kolejką jest atrakcją, gdyż widoki są niezwykłe a szybkości takie, jakich Europejczyk rzadko doświadcza na lądzie. Po wyjściu ze stacji idzie się pieszo ok. 20 min. na Tsim Sha Tsui – cypel, z którego odchodzą (tanie) promy na wysę Honk Kong Island. Można tam również dojechać samym Airport Express’em, ale nie radzę, bo przeprawa promem dostarcza naprawdę zapierających dech w piersi widoków na port i skyline hongkongskiego “downtown”, które jest bodajże najważniejszym centrum biznesu Dalekiego Wschodu. Poza tym wiaterek od morza orzeźwia, co przydaje się po długim siedzeniu w samolocie.
Sama wyspa Hong Kong Island to swoista mozaika różnych kultur, architektur, historii i nowoczesności – tak charakterystyczna dla tego kosmopolitycznego miasta. Jest ona też miejscem zakupów i wieczornych rozrywek hongkongskiej elity, tętni życiem studenckim, kulturowym, turystycznymi atrakcjami itd. Warto więc “zanurzyć” się w niej na parę godzin całkowicie, zgubić się w wąskich uliczkach z chińskimi sklepikami, próbować oferowanych tam przysmaków (oczywiście jeśli żołądek już nastroił się trochę na wschodnią kuchnię) i przede wszystkim napatrzeć się na tę wschodnią egzotykę. Powiedzmy sobie szczerze – jest to egzotyka w wydaniu elitarnym, bogatym. Hong Kong jest i długo chyba jeszcze będzie enklawą o stylu nie dającym porównać się ze skromnym, pracowitym żywotem Chińczyków na kontynencie (choć i oni tworzą dziś cuda). Ale enklawy to też fragmenty tego świata. Czasem nawet przywracają one podróżnikowi trochę optymizmu – po morzu ludzkiej niedoli, na jaką napatrzył się on w tej części świata…
Jeśli ma się wię więcej czasu – powiedzmy 12 godzin lub dłużej – to podobno warto wybrać się specjalnym tramwajem (zapaleńcy nawet i pieszo) na “The Peak” – górę z której rozlega się wspaniały widok na skyline Hong Kongu i Port Victorii. Ja czasu ani energii na to już nie miałem, więc powtarzam to tylko za przewodnikami. I jeszcze uwaga: Walutą Hong Kongu jest tamtejszy dolar (HK$), ale jeśli będziecie wracać z Chin i zostanie Wam trochę juanów, to nie wymieniajcie ich. W większości sklepów można i nimi tam płacić.
Oczywiście “gubiąc się” w egzotyce tego miasta trzeba jednak patrzyć na zegarek, by w porę wrócić na lotnisko. Nasza skrzynia odlatywała akurat około północy, więc o godz. 20-tej byliśmy (kolega i ja) znów w “downtown” i przy skromnym posiłku na nabrzeżu (tu uwaga: ceny są bliższe europejskim niż chińskim) czekaliśmy na pokaz sztucznych ogni, które – jak nas zapewniano – codziennie o tej porze zdobią niebo Hong Kongu… Tylko niestety akurat tego wieczoru ich nie było. Dlaczego – nie wiem. Mam nadzieję, że Wy, jeśli tam zawitacie, będziecie mieli więcej szczęścia. Oczywiście szczęścia tylko co do tych sztucznych ogni, bo pod wszystkimi innymi względami wypad ten dostarczył mi wrażeń nie do pobicia. Zapraszam – jak zwykle – do obejrzenia zdjęć.
Hong Kong
1Nie powiedziałem, że przybyłem was ocalić. Przybyłem ocalić Ziemię. (Klaatu w filmie "Dzień w którym Ziemia zatrzymała się")
- Załączniki
-
- Hong Kong 2009: Na pokładzie promu z cypla Tsim Sha Tsui w "downtown" na wyspę Hong Kong Island. Towarzystwo przeważnie młode ("dorobieni" biznesmani latają helikopterami lub jeżdżą wodnymi taksówkami) i bardzo międzynarodowe
- IMG_3013-.JPG (66.99 KiB) Przejrzano 9154 razy
-
- Hong Kong 2009: Panorama wyspy Hong Kong Island z promu wypływającego z Tsim Sha Tsui w "downtown".
- IMG_3014-.JPG (68.94 KiB) Przejrzano 9154 razy
-
- Hong Kong 2009: Odpływamy z "downtown" na wyspę Hong Kong Island. W tle, za budynkami przystani, wieżowce centrum biznesu. Tu grunt pod taki wieżowiec jest chyba najdroższy w całej Azji.
- IMG_3016-.JPG (60.05 KiB) Przejrzano 9154 razy
-
- Hong Kong 2009: Wieżowiec Międzynarodowego Centrum Finansowego. Więcej o nim przy zdjęciu nocnym.
- IMG_3017-.JPG (47.67 KiB) Przejrzano 9154 razy
-
- Hong Kong 2009: Panorama wieżowców "downtown" przy zachodzącym słońcu.
- IMG_3021-.jpg (60.14 KiB) Przejrzano 9154 razy
-
- Hong Kong 2009: Jeszcze jedna panorama wieżowców "downtown". Na pierwszym planie jeden z wielu promów kursujących między tym centrum biznesu a wyspą Hong Kong Island.
- IMG_3022-.JPG (72.26 KiB) Przejrzano 9154 razy
-
- Hong Kong 2009: Od strony nadmorskiej promenady wyspa Hong Kong Island też ma ciekawą sylwetkę o architekturze łączącej style stare i nowe.
- IMG_3030-.JPG (90.98 KiB) Przejrzano 9154 razy
-
- Hong Kong 2009: Jeśli macie "żyłkę handlową" i czas, to można też wejść do któregoś z imponujących domów towarowych. Ja nie miałem.
- IMG_3033-.JPG (77.52 KiB) Przejrzano 9154 razy
-
- Hong Kong 2009: Tu zaopatruje się międzynarodowa mieszanka mieszkańców miasta. Sklepiki handlowego centrum wyspy Hong Kong Island.
- IMG_3034-.JPG (86.6 KiB) Przejrzano 9154 razy
-
- Hong Kong 2009: Jeden z wielu sklepików z chińskimi przysmakami w starych, wąskich uliczkach na wyspie Hong Kong Island.
- IMG_3037-.JPG (98.74 KiB) Przejrzano 9154 razy
-
- Hong Kong 2009: Wieczorna panorama "downtown" widziana z wyspy Hong Kong Island.
- IMG_3041-.jpg (53.08 KiB) Przejrzano 9154 razy
-
- Hong Kong 2009: Jeszcze raz panorama "downtown" widziana z wyspy Hong Kong Island.
- IMG_3042-.jpg (54.22 KiB) Przejrzano 9154 razy
-
- Hong Kong 2009: Wieżowce "downtown" widziane z promu przy powrocie z wyspy Hong Kong Island.
- IMG_3046-.JPG (69.55 KiB) Przejrzano 9154 razy
-
- Hong Kong 2009: Downtown, Przysta promów i taksówek wodnych na wyspę Hong Kong Island. Wieczorem ruch tu zamiera, ale w dzień jest to miejsce pełne życia.
- IMG_3047-.JPG (66.05 KiB) Przejrzano 9154 razy
-
- Hong Kong 2009: Wieżowiec "Międzynarodowego Centrum Finansowego". Tu mieści się m.in. hongkongska giełda, najważniejsza (wraz z Tokio) w Azji.
- IMG_3048-.JPG (66.94 KiB) Przejrzano 9154 razy