KOSOVO - kraj do którego zaglądam od 2007 roku.
W tym roku postanowiłem zwiedzić je dokładniej.
Najmłodsze państwo Europy, kraj naznaczony piętnem tragicznych pogromów zarówno ludności serbskiej, jak i Kosovarów.
Państwo, do którego obie nacje roszczą sobie niepodważalne prawo. Dla jednych serce Serbii, dla drugich kolebka prawdziwej Albanii.
A lont tli się cały czas...
Przeżyłem w Kosovie fantastyczne chwile. Podczas tegorocznej wyprawy poznałem najstarsze zabytki i miejsca kultu serbskiego prawosławia, jak również miejsca symboliczne dla Kosovarów, nierozerwalnie związane z walką o niepodległe państwo. Miejsca kultu Adema Jashariego, Narodowowyzwoleńczej Armii UĆk, miasta, wioski, góry. No, góry to fragmentarycznie, gdyż w środku lipca, jak nigdy zimnica była i deszcze nas goniły (pow. 2 tys. m n.p.m. było 8`C!)
Państwo ogromnych kontrastów, które zaskoczyło mnie totalnie, mimo, iż Bałkany przemierzam z rodziną od kilkunastu lat, mimo, iż w sąsiedniej Albanii byłem 27 razy, ale to totalnie inna bajka.
To uczy pokory do własnej wiedzy, to uczy zrozumienia ludzi, daje niesamowitego "spida"!
Byliśmy na przemytniczym szlaku w górach, gdzie starszy rodu dał nam bacówkę w użytkowanie, dał glejt na nietykalność, poznaliśmy człowieka, który po godzinie znajomości zawiózł nas w góry i udostępnił swą górską daczę dla nas, byśmy mieszkali, ile chcemy. A żeby nam się nie nudziło - zostawił w prezencie 2 skrzynki piwka!
Byliśmy "trzepani" na check-pointach przez policję serbską, która miała problem, czy nas przepuścić itd., kontrole KFORu to już bajka, próbowaliśmy wjechać przez nielegalne przejście górskie do Kosova, spotkaliśmy się z naszą misją w ramach KFORu.
Kontrolowały nas helikoptery i patrole, ale to wbrew obiegowym opiniom bardzo bezpieczny kraj, pod warunkiem, że nie pcha się tam, gdzie nie trzeba (ślizgnęliśmy się o 25km od strzelaniny i podpalenia posterunku granicznego, gdzie zginął policjant kosowski) i rozmawia w słusznym języku (serbski lub albański lub jakikolwiek neutralny).
A co do języka - to jedyny kraj bałkański, w którym bez problemu można porozumieć się po niemiecku
Z jednej strony apoteoza martyrologii Kosovarów, na każdym kroku pomniki UĆK, pomniki i groby ich komendantów, niemalże muzeum domu Jashariego i warta honorowa nad jego grobem, kult Jashariatu, a zdrugiej strony enklawy serbskie, gdzie trudno nawet zapłacić w Euro (środek płatniczy w całym Kosowie), ceny w dinarach serbskich, każda latarnia udekorowana flagą serbską, na każdym kroku plakaty o bojkocie władzy i ustawodawstwa kosowskiego.
Prości, zastraszeni ludzie, którzy alergicznie reagują na obcych, którzy boją się, że kolejny raz obcy spali ich dom i dorżnie członków ich rodzin, którzy jeszcze przeżyli (to w enklawie serbskiej), z drugiej strony fury z najwyższej półki cenowej, nocne kluby, goście o takiej aparycji, że strach patrzeć, ale... życzliwi i uśmiechnięci.
Drogowskazy dwujęzyczne, z tym, że te cyryliczne z reguły zaszprajowane, pozostawiona pisownia albańska.
Eech, mnożyć by takie przykłady.
Kraj, będący rajem dla palaczy - gdziekolwiek się nie pojawicie, najpierw wjeżdża popielniczka i palimy "fajkę pokoju", a później do rzeczy.
Pali się wszędzie i nikomu to nie przeszkadza - restauracja, kafejka internetowa, urząd. I da się.
W Kosovskiej Mitrovicy obowiązuje zakaz sprzedaży alkoholu po 22giej w lokalach.
W lokalach, ale w ogródku nie! Mimo, iż restaurator nie może podać alkoholu, to po północy, jak zjawiliśmy się w 12 osób, pognał do pobliskiej hurtowni i przyniósł tyle piw, żeby nam starczyło. No... rozochociliśmy się i gonił tak ze 3 razy. Ale z uśmiechem i bez niechęci, na koniec zaprosił nas na rano na herbatę.
Tak na koniec - za dużo tam asfaltu, jest gdzie powalczyć terenówką, ale nie tak wprost, jak w Albanii.
I jest to najtańsze państwo na Bałkanach (np. ON-2,80zł).
Relacja większa pojawi się na mojej stronie, ale dopiero w październiku, gdyż za kilkanaście dni wracam w tamte rejony i pojawię się w Polsce w październiku.
BALKANDRIVER
Nieprzeczytane posty
Re: KOSOVO - multietniczne rozdarte serce
2Hm, ciekawy opis. Sama mieszkałam w Kosowie przez ponad rok i nigdy mnie taki wzniosłe uczucia na jego temat nei ogarnęły. Zawsze jednak miło mi dowiedziec się, że ktoś miał tak dobre doświadczenia. Jest jeszcze dla Kosowa nadzieja, jesli sami mieszkańcy dzadzą sobie szansę.
Kosowo nie jest najtańszym państwe na Balkanach - dużo taniej żyje się w Serbii czy w Macedonii (poza stolicami), a mieszkańcy Kosowa to nie z amerykańskiego Kosovarzy, tylko raczej Kosowianie.
Dzięki za świetny wpis.
Kosowo nie jest najtańszym państwe na Balkanach - dużo taniej żyje się w Serbii czy w Macedonii (poza stolicami), a mieszkańcy Kosowa to nie z amerykańskiego Kosovarzy, tylko raczej Kosowianie.
Dzięki za świetny wpis.
Re: KOSOVO - multietniczne rozdarte serce
3Kurcze, inspirujące.Chyba chciałbym zacząć zwiedzać Bałkany od Kosowa i Albanii.
Re: KOSOVO - multietniczne rozdarte serce
4Świetny opis, w dalszym ciągu mamy jednak mieszane uczucia. Szczerze mówiąc, choć uwielbiamy Bałkany, to jednak czasem jeszcze strach nas ogarnia przed wyjazdem tam. Czy rzeczywiście można czuć się bezpiecznie 25 km od strzelaniny?
Re: KOSOVO - multietniczne rozdarte serce
6A żeby nam się nie nudziło - zostawił w prezencie 2 skrzynki piwka!
Byliśmy "trzepani" na check-pointach przez policję serbską, która miała problem, czy nas przepuścić itd., kontrole KFORu to już bajka, próbowaliśmy wjechać przez nielegalne przejście górskie do Kosova, spotkaliśmy się z naszą misją w ramach KFORu. Kontrolowały nas helikoptery i patrole, ale to wbrew obiegowym opiniom bardzo bezpieczny kraj, pod warunkiem, że nie pcha się tam, gdzie nie trzeba (ślizgnęliśmy się o 25km od strzelaniny i podpalenia posterunku granicznego, gdzie zginął policjant kosowski) i rozmawia w słusznym języku (serbski lub albański lub jakikolwiek neutralny).??
Byliśmy "trzepani" na check-pointach przez policję serbską, która miała problem, czy nas przepuścić itd., kontrole KFORu to już bajka, próbowaliśmy wjechać przez nielegalne przejście górskie do Kosova, spotkaliśmy się z naszą misją w ramach KFORu. Kontrolowały nas helikoptery i patrole, ale to wbrew obiegowym opiniom bardzo bezpieczny kraj, pod warunkiem, że nie pcha się tam, gdzie nie trzeba (ślizgnęliśmy się o 25km od strzelaniny i podpalenia posterunku granicznego, gdzie zginął policjant kosowski) i rozmawia w słusznym języku (serbski lub albański lub jakikolwiek neutralny).??
Re: KOSOVO - multietniczne rozdarte serce
7Zaskoczył mnie ten opis. Nigdy nie ciągnęło mnie na Bałkany, ani tym bardziej do Kosowa, bo kojarzy mi się ono właśnie z niebezpieczeństwem. Po tej opowieści może się odważę wybrać tam chociaż na kilka dni. Dzięki!
Re: KOSOVO - multietniczne rozdarte serce
8to już kolejna relacja, w której czytam pochwały nt. Kosowa. Do tej pory słyszałam wiele o tym, ze miejsce jest bezpieczne, jednak powyższy opis ślizgnięcia się niedaleko strzelaniny zniechęca...