25
autor: george
cd.
Życie na kempingu jest dość monotonne i gdyby nie atrakcje typu Wenecja, grill, albo UFO, wczasy upodobniłyby się do zwykłej codzienności. I o UFO chciałbym opowiedzieć.
Wieczór szybko zmieniał się w noc z rozgwieżdżonym niebem. Zajmowałem się czymś w przyczepie i nagle zawołał mnie syn, żebym szybko wyszedł, bo coś niezwykłego dzieje się na niebie. Wyszedłem więc z przyczepy zobaczyć z jakiego powodu ten alarm i rzeczywiście cały kemping patrzył w niebo, a tam lewitował jasny obiekt.
On znajdował się dość wysoko, ale nie aż tak, bo widoczne były na nim szczegóły. Obiekt ten miał kształt kuli, wolno obracał się wokół pionowej osi, a u dołu widoczny był płomień podobny do ognia z silnika odrzutowego myśliwca. Na obwodzie zauważyłem małe kwadratowe zarysy czegoś, jak by okien, lub coś podobnego. Obiekt ten poruszał się wolno, to w poziomie, to w pionie, czasami zatrzymał, by w pewnej chwili przyspieszyć do tego stopnia, aż w parę sekund zniknął nam z oczu. Poczekaliśmy jeszcze trochę w nadziei, że pojawi się znów, jednak po nim ani słychu, ani widu i żartując wróciliśmy do przyczepy. W naszej ekipie ustaliliśmy, że to jakaś zabawka typu balon ze światełkiem, albo odpalona raca, która opada na spadochroniku. W każdym razie należało znaleźć jakieś sensowne wyjaśnienie tego zjawiska dla świętego spokoju.
Ale ja tego spokoju nie odzyskałem, bo orientuję się trochę w technice i żaden ziemski obiekt nie potrafi osiągnąć takiego przyspieszenia w tak krótkim czasie. Na przykład startujący myśliwiec potrzebuje wiele minut, by zniknąć w oddali, albo startująca rakieta. Ale tam są ograniczenia ze względu na żywych ludzi, którzy przy 6 g tracą przytomność. Jednak jest ziemski obiekt, który takie przyspieszenie i prędkość osiąga, i jest nim pocisk artyleryjski. On się przemieszcza z prędkością ok 1500 m/s i są takie z kontrolą świetlną trajektorii lotu, którego widać w podobnym czasie. Właściwie to sobie wyjaśniliśmy zagadkę i nadeszła pora na spanie, więc udaliśmy się tam. Jednak zasnąć nie mogłem i to nie tylko z powodu gorącej nocy, lecz przede wszystkim z powodu niewyjaśnionej zagadki. Niewyjaśnionej, bo przecież na niebie nie było żadnego działa artyleryjskiego, który mógłby nadać taką prędkość, ale czemu?
Zbytnio odbiegam od głównego tematu o turystyce, jednak wydarzenia te mają ścisły związek z nią, bo przecież działy się na polu kempingowym.
Jeśli pozwolicie, to a następnym poście napiszę więcej o moich wnioskach, a także co mi się przyśniło tej nocy.
cdn.