Nieprzeczytane posty

Re: Różne drogi do Wenecji.

21
Mirek pisze: 12 mar 2021 16:27 No dobre to było, przyznaje.

Pozwólcie że podrzucę dwie relacje, które mam nadzieje dość ciekawie uzupełnię ten temat. Pierwsza od naszego moderatora a druga z naszego forum.

https://podroze.org.pl/wenecja-najwazniejsze-atrakcje/

viewtopic.php?f=892&t=10080

Pierwsza propozycja do bardzo fajny i konkretny plan na zwiedzanie centrum, natomiast druga to boskie zdjęcia z Wenecji.
Ja też się z tego śmieję ilekroć pomyślę o akcji w sklepie.

Tak, to są super foty i świetnie się nadają w tym temacie.

Re: Różne drogi do Wenecji.

23
Teraz coś odnośnie jedzenia.

Znalazłem dwa miejsca w Wenecji na dobrą Pizzę oraz makaron, które bardzo polecam. Pizza 2000 oraz Pizza Al Volo. Jeśli chodzi o makaron to tylko w TUTTINPIEDI i Dal Moro's Fresh Pasta to Go. Pamiętnej również że podczas jeden z wizyt w tutejszej restauracji, trafiliśmy na najbardziej zakręconego kelnera, choć był miły. Chcąc zamówić deser czekaliśmy na niego prawie 40 minut, ponieważ zapomniano o nas, dwukrotnie, dosłownie. Ten sam kelner podchodził do nas dwa razy pytając się czy życzymy sobie coś zjeść, choć nie było bardzo tłoczno. Wtedy, za drugim razem już mi tak do śmiechu nie było, lecz teraz śmieje się z tego, ilekroć o tym pomyśle

Re: Różne drogi do Wenecji.

24
Ja tez miałem denerwującą sytuacje w restauracji, tylko nie w Wenecji, a Słowenii. Stasiu wybrał z menu zupę rybną, a ja nie lubię rybnej i wziąłem rosół. Każda miała swoją nazwę i na pewno ich nie pomyliliśmy, a kelnerka przyniosła dwie identyczne zupy rybne. Oczywiście zjadłem, bo również długo czekaliśmy i głód mi doradził, ze mam jeść co dają.

Re: Różne drogi do Wenecji.

25
cd.
Życie na kempingu jest dość monotonne i gdyby nie atrakcje typu Wenecja, grill, albo UFO, wczasy upodobniłyby się do zwykłej codzienności. I o UFO chciałbym opowiedzieć.
Wieczór szybko zmieniał się w noc z rozgwieżdżonym niebem. Zajmowałem się czymś w przyczepie i nagle zawołał mnie syn, żebym szybko wyszedł, bo coś niezwykłego dzieje się na niebie. Wyszedłem więc z przyczepy zobaczyć z jakiego powodu ten alarm i rzeczywiście cały kemping patrzył w niebo, a tam lewitował jasny obiekt.

On znajdował się dość wysoko, ale nie aż tak, bo widoczne były na nim szczegóły. Obiekt ten miał kształt kuli, wolno obracał się wokół pionowej osi, a u dołu widoczny był płomień podobny do ognia z silnika odrzutowego myśliwca. Na obwodzie zauważyłem małe kwadratowe zarysy czegoś, jak by okien, lub coś podobnego. Obiekt ten poruszał się wolno, to w poziomie, to w pionie, czasami zatrzymał, by w pewnej chwili przyspieszyć do tego stopnia, aż w parę sekund zniknął nam z oczu. Poczekaliśmy jeszcze trochę w nadziei, że pojawi się znów, jednak po nim ani słychu, ani widu i żartując wróciliśmy do przyczepy. W naszej ekipie ustaliliśmy, że to jakaś zabawka typu balon ze światełkiem, albo odpalona raca, która opada na spadochroniku. W każdym razie należało znaleźć jakieś sensowne wyjaśnienie tego zjawiska dla świętego spokoju.

Ale ja tego spokoju nie odzyskałem, bo orientuję się trochę w technice i żaden ziemski obiekt nie potrafi osiągnąć takiego przyspieszenia w tak krótkim czasie. Na przykład startujący myśliwiec potrzebuje wiele minut, by zniknąć w oddali, albo startująca rakieta. Ale tam są ograniczenia ze względu na żywych ludzi, którzy przy 6 g tracą przytomność. Jednak jest ziemski obiekt, który takie przyspieszenie i prędkość osiąga, i jest nim pocisk artyleryjski. On się przemieszcza z prędkością ok 1500 m/s i są takie z kontrolą świetlną trajektorii lotu, którego widać w podobnym czasie. Właściwie to sobie wyjaśniliśmy zagadkę i nadeszła pora na spanie, więc udaliśmy się tam. Jednak zasnąć nie mogłem i to nie tylko z powodu gorącej nocy, lecz przede wszystkim z powodu niewyjaśnionej zagadki. Niewyjaśnionej, bo przecież na niebie nie było żadnego działa artyleryjskiego, który mógłby nadać taką prędkość, ale czemu?

Zbytnio odbiegam od głównego tematu o turystyce, jednak wydarzenia te mają ścisły związek z nią, bo przecież działy się na polu kempingowym.
Jeśli pozwolicie, to a następnym poście napiszę więcej o moich wnioskach, a także co mi się przyśniło tej nocy.

cdn.

Re: Różne drogi do Wenecji.

26
Czołem wszystkim. Ja również niestety wpadłem tylko do Wenencji na jeden dzień a w właściwie na kilka godzin. Zdążyłem przejść się główną arterią w kierunku placu św Marka. Chodzi udało mi się po drodze wpaść do super starej apteki, nie pamiętam nazwy ale jest ona zlokalizowana tuż obok głównej trasy idąc od pociągu. Udało mi się również zejść do kilku pobocznych uliczek, gdzie czułem się mega super. Nie przyszło by mi na myśl żeby zatrzymać się na kampingu, ale nie przez to że nie lubię, tylko raczej z niewiedzy.

Re: Różne drogi do Wenecji.

28
cd.
Wnioski z obserwacji na polu kempingowym były oczywiste, jako kontakt z UFO pierwszego stopnia, czyli zauważenie obcej cywilizacji. Wszyscy się zgodziliśmy z taką tezą i ten temat później rzadko był poruszany. Jednak po wielu latach nagle odżył, a nawet bardziej, bo został zupełnie wyjaśniony. Rozwiązanie tej zagadki nastąpiło przypadkowo i nagle, podobnie, jak Archimedes wyskakujący z wanny, gdy odkrył swoje prawo. Wielkie odkrycia najczęściej następują w momencie, kiedy odkrywca, albo twórca teorii zajmuje się zupełnie czymś innym, niż swoimi badaniami, a wynik wieloletnich prac przychodzi nagle w formie olśnienia. Rozwikłanie zagadki UFO nie było żadną pracą odkrywczą, lecz mój wysiłek intelektualny w kwestii obcej cywilizacji trochę do niej nawiązywał.

Po wielu latach, po wczasach w Lido, w noc sylwestrową w ogrodzie odpalałem race świetlne, hukowe i wszystko co było do odpalenia. lał się szampan, towarzystwo rozbawione, a tu po paru chwilach cała amunicja została wystrzelana. Miałem jeszcze w zapasie lampiony szczęścia, które są za spokojne i za ciche, jak na taką okoliczność, lecz na bezrybiu i rak rybą. Na szczęście była bezwietrzna noc, więc zapalić w nim specjalną świeczkę i puścić, udało się z łatwością. Ale i one się skończyły i należało przyznać, że na niebie świetnie się prezentowały. A że to lampiony szczęścia, to przyniosły mi szczęście w postaci rozwiązania zagadki UFO z pola kempingowego.
Kiedy tak patrzyłem na gasnące lampiony na niebie, zachowywały się identycznie, jak to niby UFO na polu. A ogromne przyspieszenie było złudzeniem optycznym gasnącej świeczki, która wywoływała wrażenie oddalającego się światła, które uznałem za silnik odrzutowy.
Do tej pory nie mogę się nadziwić, że tak łatwo puściłem wodze fantazji i stworzyłem nieprawdopodobną hipotezę o obcej cywilizacji. Nawet sen się wówczas pojawił, ale już nie będę pisać, by nie obniżyć merytoryki tematu.

cdn.

Re: Różne drogi do Wenecji.

30
No to się zrobiłeś na szaro. Najgorzej było rozmawiać o tym w towarzystwie, które to widziało, będąc gdzieś obok ciebie, no bo co powiesz? '' czy to było to o czym myślę '' a jeszcze jak doszło by do tego gestykulowanie z racji nieznajomości języka to dopiero mogło okazać się mega śmieszne, choć pewnie sklepowej akcji by nie pobiło.

Wróć do „Włochy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 34 gości