Nieprzeczytane posty

Dominikana - Saona relacja z podróży, porady

1
Lot trwał już jedenaście godzin i miałem wrażenie, że nigdy nie dolecimy do upragnionej Dominikany. W końcu wylądował, wysadzili nas na płytę lotniska i jak stado baranów zostaliśmy przeprowadzeni do szałasu pokrytego wyschniętymi liśćmi palmowymi. Z daleka wyglądało jak wiejska strzecha, albo stodoła, a my mieliśmy mieć tam odprawę paszportową.

To było międzynarodowe lotnisko i taki los nas spotkał, pomyślałem, jednak okazało się zupełnie coś innego. Lotnisko z zewnątrz wyglądało mało poważnie, lecz od wewnątrz wyposażone, jak w rozwiniętych krajach. Lotnisko było przestronne, konstrukcja nowoczesna, a pokrycie liśćmi palmowymi jest tradycyjne i skutecznie chroni przed upalnym słońcem. Także brak ścian daje naturalną klimatyzację.

W dwa małżeństwa zamieszkaliśmy w kompleksie hotelowym na Puna Cana, przepięknej okolicy i czuliśmy się jak miliarderzy mający cały świat u stóp. Tu się obsługa kłaniała, tam zachęcali do jedzenia, jak w dzieciństwie rodzice. Zawsze mam świadomość, że to za moje pieniądze są tacy przesadnie mili, ale kiedy pojechałem na wycieczkę i zobaczyłem biedę oraz nierówności społeczne, to poczułem wstyd, że korzystam z tej nierówności. W takiej sytuacji najlepiej nie myśleć nad marnością tego świata, tylko brać garściami z hektarowych stołów żarcie i picie, a w pokoju poprawić z barku.

Re: Dominikana - Saona

2
Saona Island to mała wyspa na Morzu Karaibskim, tropikalna i jakże piękna. Będąc na wczasach na Dominikanie, popłynęliśmy tam katamaranem, jako wycieczka fakultatywna. Rejs w tamtą stronę trwał ok. dwóch godzin, a z powrotem znacznie krócej. A że krócej, to wcale nie z powodu rumu.

Mieszkańcy Karaibów to rozbawione i roztańczone ludy, więc i nam się udzieliło. Oczywiście z pomocą rumu z colą, która suto częstowali. Jeśli ktoś na łodzi miał pustą szklaneczkę, to zaraz mu ją napełniali. I odmówić nie wolno było, a wyjątek to kobiety w ciąży. Tylko że takich brak, a więc wszyscy więcej, lub mniej mieli w czubie. Ja i Mieciu więcej.

Przybiliśmy katamaranem do wyspy i turyści chwiejnym krokiem wyszli na ląd. Kiedy stanąłem na plaży pomimo, że to marzec, uderzyło mnie piekielne gorąco. W takiej spiekocie bez płynów byłoby krucho, więc czym prędzej z Mieciem podążyliśmy do wodopoju, którym był barek z napojami urządzony na nasze przybycie. Wyspa jest prawie niezamieszkana, a w miejscu, gdzie się znaleźliśmy, bezludna. Prócz palm i przepięknej przyrody, nic nie ma. Za to woda w Morzu Karaibskim, jak w wannie. Można w niej siedzieć bez ruchu i nie zmarznąć. To było konieczne, bo w przeciwnym razie groziło ugotowaniem się na plaży. Napoje na nic się nie zdały, a nawet pogorszyły samopoczucie, no bo ile można wypić rumu z colą, pomimo że cienkiego.

Po kilku godzinach pobytu na wyspie zabrano nas z powrotem, lecz już nie katamaranem, a ślizgaczami. Te łodzie motorowe rozpędzały się do prędkości ponad 80 km/godź i zważywszy naszą przytłumiona percepcję, świat ino tak nam migał przed oczami. Nie wiem, jakim cudem nie powypadaliśmy z łodzi, bo skakała po grzbietach fal, a my razem z nią.

Nagle zatrzymaliśmy się i sądziłem, że po to, byśmy znów napili się rumu. W tyle łodzi był barek, a sternik barmanem. Ja z Mieciem chlasnęliśmy sobie jeszcze po dwie szklaneczki i sądziłem, że za dużo, bo dopadły nas halucynacje. Przynajmniej tak sądziłem, kiedy Mieciu pokazał mi Jezusów (na Karaibach to popularne imię) chodzących po wodzie. Było ich dziesiątki, bliżej i dalej, jak okiem sięgnąć. Mieciu rzekł: - Zdzichu, wypijmy więcej, to może znikną. I tak zrobiliśmy, lecz Jezusy nie znikły, a wręcz przeciwnie, sami staliśmy się Jezusami chodzącymi po wodzie. Otóż wiele kilometrów od brzegu wyspy jest mielizna rozciągająca się kilometrami, a woda sięgała do kolan, albo pasa. Niesamowite wrażenie kiedy będąc wiele kilometrów od brzegu chodzi się po wodzie.

Podróż powrotna dobiegła końca i trwała nie dłużej, niż pół godziny. Kiedy wróciliśmy na ląd, stwierdziłem, że muszę tu znów być. I wróciłem, lecz nie fizycznie, a piórem. Ale o tym w innym dziale, ze względu na fikcyjne elementy opowiadania. Ciąg dalszy tutaj https://podroze-forum.pl/viewtopic.php?f=23&t=14798

Re: Dominikana - Saona

4
Malibu pisze: 16 lis 2020 05:26 Taka wyspa to najlepsza ucieczka od wszystkiego. Naturalna medytacja w zasiegu reki. Choc te 11 godzin na pewno daja w kosc.
Jasne, ale tylko na krótko, bo co robić na wyspie prawie bezludnej. Dlatego ja preferuję wczasy tygodniowe, by wracać z niedosytem. Wczasy dwutygodniowe jeszcze się wytrzyma, ale dłuższe juz nie. To by trzeba się wychować w takim miejscu, żeby tam mieszkać. Choć niekoniecznie, bo na przykład na Teneryfie mieszka na stałe dużo Anglików i Niemców, bo to idealne miejsce do zamieszkania. Mówię o części wyspy północnej, gdzie klimat jest idealny.

Re: Dominikana - Saona relacja z podróży, porady

5
Dominikana jest wciąż przede mną a wyspa Saona bedzie na pewno na mojej liście. Sprawdzałem wycieczki na wyspę, wcale nie są drogie i jak pisałeś dość dużo oferują. Dodatkowo można wybrać kilka opcji wycieczki, można także dodać kilka stopów w innych miejscach, pomyślę o tym. Można to nawet dotrzeć tu z Punta Cana choć to ok 12 godzin trasy ( łącznie z powrotem) + 2 godziny na wyspie ale i tak warto.

Re: Dominikana - Saona relacja z podróży, porady

6
Tak, na Dominikanie jest znacznie więcej atrakcji do zobaczenia, lecz w tym upale mi się nie chciało. Widziałem ludzi wracających z wycieczki objazdowej po wyspie wraz z zwiedzaniem Santo Domingo, to wyglądali jak wyprani. Za to wycieczki krajoznawczo przyrodnicze da się wytrzymać, a najlepiej rejs na Saonę, albo inną wysepkę.
Fajnie jak się trafi w okresie karnawału, to na deptaku między hotelowym urządza się imprezy taneczne i miejscowi artyści dają przedstawienia. W ten sposób do rana można się bawić.

Re: Dominikana - Saona relacja z podróży, porady

7
Ja polecam Cable Car Puerto Plata. Znajduje się na górze "Isabel de Torres", na południe od pięknego miasta Puerto Plata. Na szczycie góry, nad twierdzą znajduje się pomnik "Chrystusa Odkupiciela" z otwartymi ramionami, który wita odwiedzających. Podczas wizyty można podziwiać wspaniałe widoki na ocean i miasto, a także piękne ogrody, ponieważ góra została ogłoszona Rezerwatem Naukowym dla szerokiej gamy gatunków zwierząt i roślin, które są w niej obecne. A jeśli masz oczy szeroko otwarte, możesz odkryć ukryte jaskinie, które prowadzą do źródeł i strumieni, które wpływają do góry!

Re: Dominikana - Saona relacja z podróży, porady

8
Klasik pisze: 05 gru 2020 13:40 Ja polecam Cable Car Puerto Plata. Znajduje się na górze "Isabel de Torres", na południe od pięknego miasta Puerto Plata. Na szczycie góry, nad twierdzą znajduje się pomnik "Chrystusa Odkupiciela" z otwartymi ramionami, który wita odwiedzających. Podczas wizyty można podziwiać wspaniałe widoki na ocean i miasto, a także piękne ogrody, ponieważ góra została ogłoszona Rezerwatem Naukowym dla szerokiej gamy gatunków zwierząt i roślin, które są w niej obecne. A jeśli masz oczy szeroko otwarte, możesz odkryć ukryte jaskinie, które prowadzą do źródeł i strumieni, które wpływają do góry!
Kurcze, przegapiłem takie miejsce! Ale też inne i nie pozostaje nic innego, jak tylko tam polecieć. Tylko kiedy?

Re: Dominikana - Saona relacja z podróży, porady

9
Malibu pisze: 22 lis 2020 23:10 Będąc na Dominikanie polecam zobaczyć Monumento Natural Cueva Los Tres Ojos", znany również jako "Parque Nacional Los Tres Ojos"



Jest prawdopodobnie najczęściej odwiedzaną atrakcja w Santo Domingo! Jaskinie i laguny zostały odkryte około stu lat temu i naprawdę zapierają dech w piersiach! Kręte schody prowadzą zwiedzających do szeregu jaskiń wapiennych. Podziemna rzeka - "La Brujuela" - doprowadza słodką wodę do trzech połączonych ze sobą lagun, nazywanych lokalnie "oczami" ze względu na ich owalny kształt. Pierwsza z nich, "Lago de Azufre", słynie z niebieskich wód (ze względu na obecność minerałów wapnia w swoim składzie, a nie z wód siarkowych, jak początkowo sądzono), stalaktytów i stalagmitów. Następnie pojawia się "Lago La Nevera", nazwana tak od jej zimnych wód. Trzecie "oko", "Lago Las Damas", najbardziej płytkie, było używane głównie przez kobiety i dzieci.
Lubię zwiedzać jaskinie geologiczne i z takich większych, to Postojna i Skocjańska Jama.
Dziękli za info.

Re: Dominikana - Saona relacja z podróży, porady

10
Wyspa Saona mnie powalila. Jesli chodzi o inne atrakcje warte uwagi to co powiecie na rózne adventures. Mozna np:

1) Xdream Adventure Tour ma wszystko, 5 przygód w 1 dzień.

7 wodospadów Damajagua, przejazdzka ATV/Quadem, mozna poczuc adrenalinę 8 liniach Zip i odkryj dominikańską przyrodę podczas relaksującej jazdy konnej.

2) 6-godzinna wycieczka z lokalnym przewodnikiem, mozna odkryc dziewiczą część dominikańskiego lasu deszczowego. Mozna skoczyc 150 stóp (45 metrów) w dół lub z 13-metrowego skoku ze ściany kanionu. Śniadanie i cały sprzęt, w tym kombinezon mokry, uprząż, kask i środek ochrony życia, są dostarczane.

Brzmi ciekawie prawda. Chyba musze zaczac korzystac z tego typu atrakcji, w koncu zyje sie tylko raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dominikana”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 36 gości